Problem z kafelkami – prośba o pomoc.
A właściwie dwa problemy. Jeden to faktycznie kafle źle zaczęte. Na fotce poniżej widać jak kafelki, które zaznaczyłem strzałkami powinny być całe a są coraz bardziej docinane.
Potem w pośpiechu kafelki były źle układane. Na fotkach poniżej czarnymi strzałkami zaznaczyłem rogi, które się „mijają”, czerwoną strzałką fugę 2 mm a zieloną strzałką fugę 5 mm (wszystkie powinny być 2 mm.
Na razie nie będę pisał kto mi układał te kafelki, bo może coś wspólnego wymyślimy.
Drugi problem to dylatacja, krzywo wykonana, tzn. nie równoległa do odpowiednich ścian, „przekoszona” o całe 7 cm!!! Czerwoną kredą zaznaczyłem jak powinna być wykonana dylatacja aby kafelki w miarę pasowały a niebieską aby była dobrze nacięta zaczynając od rogu wejścia. Na fotkach dorysowałem sztucznie czarną linię pokazującą faktyczną dylatację ponieważ była słabo widoczna.
Wykonawca posadzek jest gotowy naciąć drugą prawidłową dylatację. Warto to zrobić? Ktoś kiedyś miał coś takiego? Przez całe te kłopoty (fuszerkę) z kaflami i dylatację powoli myślę czy nie zaryzykować i nie nacinać kafli i nie robić na nich dylatacji. Może nie pękną. Napiszcie, kto ryzykował i nie robił na kaflach dylatacji i czy popękały czy nie?