W weekend powstał u mnie taras. Ekipa z Geobudu w dwa dni przekształciła mi kupę gruzu w piękny taras. Widać, że mają doświadczenie. Uwijali się jak małe robociki, szybko, bez zbędnych przestojów. 50 m2 tarasu powstawało „w oczach”. Na początku wszystko dokładnie wymierzyli, wyrównali gruz i zasypali go pospółką.
Potem to zagęścili, ułożyli na suchym betonie obrzeża i lekko to zwilżyli aby beton zaczął wiązać.
Nasypali i wyrównali tłuczeń.
Wtedy przyszła kolej na mączkę bazaltową, która po wyrównaniu została zagęszczona.
Na koniec wszystko jeszcze raz podrównano i rozpoczęło się układanie kostki w jodełkę, jak wymyśliła moja żoneczka.
Pierwsza kawa na tarasie … wypita przez wykonawcę hehehe.
A szara kostka została przyozdobiona czerwonymi „dywanikami” z kostki. Na koniec były to równe prostokąty bez tych wystających elementów.
Na koniec to wyglądało tak:
Jak zamiotę piasek to ponownie wkleję fotki.
A w kuchni, żoneczka rozpoczęła przymierzanie zasłonek. Karnisze jeszcze nie przycięte na odpowiednią długość. Za to halogenki/diody w pełnej krasie, specjalnie wymieszane ciepłe z zimnymi.